Ekonomia społeczna najczęściej jest rozumiana jako wsparcie dla przedsiębiorstw społecznych (w Polsce spółdzielnie socjalne). Tymczasem coraz powszechniej uważa się, że takie podejście jest złe, ponieważ:
- Rozwój społeczny ma swoją wartość ekonomiczną i dlatego przedsiębiorstwa są lub powinny być nim zainteresowane z powodów biznesowych, a nie tylko altruistycznych (marketingowych).
- Wiele prac społecznie użytecznych odbywa się w rodzinach i umyka oficjalnej ekonomii. Tymczasem te prace (jak wychowanie dzieci) mają olbrzymie znaczenie gospodarcze.
- Rozwój społeczny wymaga wsparcia, które powinno być kierowane nie tylko do rodzin i grup społecznych z problemami.
Z powyższych powodów dokonano podziału na prace socjalne (kierowane głównie do osób z problemami i rodzin patologicznych) oraz prace solidarne polegające na wsparciu zdrowych rodzin w ich działaniach na rzecz innych. Obejmuje to także prace wykonywaną na rzecz członków rodziny. Takie prace wymagają w pierwszym rzędzie wsparcia merytorycznego i organizacyjnego.
Najważniejszym obszarem tego rodzaju działań jest edukacja. Dzięki niej można bowiem podnieść kompetencje osób zaangażowanych w prace solidarne. Mogą to być na przykład:
- edukacja domowa (w tym edukacja dorosłych oraz rozszerzona edukacja młodzieży);
- profilaktyka medyczna (wykorzystanie telemedycyny);
- dyplomacja obywatelska (budżety obywatelskie, demokracja bezpośrednia, etc…);
- społeczna gospodarka rynkowa (podniesienie poziomu kompetencji ekonomicznej obywateli).
Te trzy dziedziny jako kluczowe dla rozwoju społeczeństwa decydują o poziomie jego rozwoju. Stąd nazwa ogólna programu: Edukacja dla rozwoju.
Inspiracją do takiego podjęcia programu „Edukacja dla rozwoju” była współpraca z jednym jego inicjatorów Andrzejem Madej – krakowianinem, prezesem Stowarzyszenia Centrum Mirosława Dzielskiego i przewodniczącym Stowarzyszenia 10 Czerwca.